Krzysztof Rudziński: “Był w Zalesiu kryty gontem drewniany budynek stacyjny ciuchci, pochodzący z początków lat trzydziestych dwudziestego wieku, wzniesiony w modnym podówczas stylu zakopiańskim, namaszczonym na narodowy przez samego Stanisława Witkiewicza. Poprzedzony ażurowym gankiem z kolumienkami mieścił w przytulnym wnętrzu pokój służbowy, kasę biletów i symboliczną poczekalnię. Usytuowany w centralnym punkcie terenu stacji zdawał się przy okazji dawać baczenie, co działo się w okolicy na biegnącym obok trakcie z Piaseczna do Jazgarzewa i dalej na południe w kierunku Grójca. Kiedy patrzyło się nań od strony wykładanej kocimi łbami drogi, dzielącej Zalesie, niczym jego rdzeń pacierzowy, na dwie części: zachodnią Las i wschodnią Adamów, widać było szlachetność linii i piękno stylu, który powołał go i tu ustanowił, na wiodącym, ku rzeczom wyższym stanowisku. (..) Gdyby przybył tu sam Napoleon z genialnym planem batalii dla przyszłego Towarzystwa Przyjaciół Zalesia Dolnego o zachowanie dobrego imienia Zalesia, tu obrałby punkt strategiczny i stanowisko dowodzenia legią zalesińskich żuawów.” (Z rozdziału “Z ciocią Mitą po Zalesiu Dolnym” s.97 z książki “Nadgryzanie Gryzonii”)
“Nikomu z kilkunastoletnich chłopców nie powinno sprawić trudności, aby wskoczyć do tego pociągu, który zwykł zatrzymywać się w letnie wieczory, przy tylnych, drewnianych schodkach wiodących od strony północnej z podwórza, wprost do kuchni naszego letniska w Zalesiu Dolnym. Wtedy było to najlepsze światło dla tych chłopięcych marzeń, które o zmierzchu nabierały prawdy od rojeń tej zachodzącej za horyzontem “Jedynej” chwili. Ze wszystkich trzech wejść do naszego domu, to było najbardziej “od kuchni”, drugorzędne i zakulisowe, nieprzeznaczone dla gości, ale bardzo praktyczne – najbliższe furtki na Orężną Siódmą, i nim wnoszono sprawunki i wiktuały ogrodu. Już od pewnego czasu kiedy dzień przechylał się coraz wyraźniej dojrzewającym w zstępującym słońcu popołudniem ku wieczorowi, przeczuwałem jak na najzwyklejszej stacji kolejowej nadejście tego pociągu.(…) Wystarczało, jak między stacjami kolei szerokotorowej w Piasecznie przyłożyć ucho do szyny, aby usłyszeć odgłos nadjeżdżającego pociągu, który był jeszcze daleko, przed wiaduktem nad Jeziorką(..).” (Z rozdziału “Letnie wieczorne pociągi”s.85 z książki “Nadgryzanie Gryzonii”)
Krzysztof Rudziński: ” Przelot dzikich gęsi nad Zalesiem Dolnym 28.03.2007″
I nagle surmy hejnał
z nieba wiosennego
– Klucz – gęsim piórem
pisany w powietrzu –
wiolinowy, mistyczny
(nad zadartą głową)
co jak inicjał boży
nowi psalm odwieczny.”
Z tomiku “Powiersze najustronniejsze” s. 42